Islam W Praktyce

Aynur · Gość

Pewnego dnia, drwal pracując w lesie, zauważył w pobliskich zaroślach żmiję.
Już podniósł rękę z siekierą, żeby żmii odrąbać głowę, gdy w tym momencie spotkał się ich wzrok...
Z miłości do swojego stworzyciela, nawet gdy była to żmija...drwal zrezygnował z zabicia jej.
Żmija też się rozczuliła:

-Synu człowieczy, nie miałeś serca mnie skrzywdzić, także ja ci się odwdzięczę - powiedziała i znikła w jakiejś starej studni. Wkrótce wróciła ze złotą monetą, obiecując co dzień taką monetę przynosić...do końca życia.

Drwal wrócił do domu i rozmieniając monety żył od tej pory szczęśliwie ze swoją rodziną.
Nikomu nie opowiedział tej historii i wszyscy myśleli, że on ciężko pracuje i dlatego mu się teraz tak dobrze powodzi.
Tak lata mijały i drwal co dzień spotykał się ze żmiją w lesie koło starej studni a ta mu dawała złotą monetę...gdy pewnego dnia ciężko zachorował...
Nie mógł już też chodzić do lasu i spotykać się ze żmiją.
Wszyscy w domu przyzwyczaili się do dobrobytu, a tu nagle zaczęło być biedniej, wiec drwal zawołał swojego syna i opowiedział mu tą tajemnicę o żmii.
Kazał mu iść do lasu, gdzie przy starej studni miał syn znaleźć tą żmiję, i powiedzieć jej, ze jest synem drwala, a ta mu da złotą monetę.
Syn nie uwierzył, ale poszedł.

Żmija najpierw się schowała ale potem wyszła z ukrycia.
Gdy syn drwala udowodnił, że go ojciec wysłał, żmija zniknęła w studni, by wrócić stamtąd ze złotą monetą.

W międzyczasie syn drwala zaczął rozmyślać, że opowieść ojca okazała się prawdziwą i kto wie, ile tego złota jest jeszcze w tej studni...i zrobił zasadzkę na żmiję, żeby ją zabić...co mu się nie udało...ale obciął żmii ogon. Żmija w strachu o swoje życie ugryzła chłopca i ten zmarł.

Wieczór się zbliżał a syn drwala nie wrócił do domu, wiec zaniepokojony drwal z trudnością wstał z łóżka i powoli dowlekł się do studni leśnej.
Tam znalazł nieżywego syna.
Żmija tez była w pobliżu, nie miała ogona i krwawiła...

Drwal zasmucił się, jego syn był nieżywy a jego wieloletnia żywicielka okaleczona...zrozumiał, że to jego syn był winien.
Przeprosił żmiję, chciał żeby ich przyjaźń na tym nie ucierpiała...ale żmija na to:

-Bardzo bym chciała...ale ty, mając ból po stracie syna a ja ból po stracie ogona...nasza przyjaźń nie będzie już możliwa...

MARI

Aynur · Gość

To jest wolne forum i nie jest napisane, ze to maja być opowiadania muzułmańskie.
Inna sprawa, to jest opowiadanie uczące życia i ujmuje 2 aspekty.
Pierwsza sprawa jest tam pokazane, ze człowiek chcący niewiele może być cale życie szczęśliwy gdy inny swoja nachalnością traci.

Druga sprawa, jest to sprawa zranionej duszy. Tu się ostrzega ludzi przed naiwnością. To jest rozległy temat tyczący się układów, np. 2 państw, które będąc w stanie wojny wywołanej przez państwo 3 niby niezamieszane i mając straty po obu stronach nie będą znów tak łatwo przyjaciółmi i trzeba przy układach mieć to na względzie i mozliwosc wybuchu nowej wojny/sprzeczki.
W przeciwnym razie można się na wiązaniu ponownej przyjaźni z takim państwem oszukać. To tyczy się tak samo dowódców, żeby mieli to na względzie.

PS.
Radziła bym zając sie przekazami islamskimi na podstawie sierotki Marysi i 7 krasnoludków, szczególnie zamieszkanie sierotki w domku krasnali i spanie w ich łóżku.
Potem jest jeszcze do przejrzenia bajka o czerwonym kapturku, gdzie wilk zjada babcie a przecież jedzenie mięsa ludzkiego jest w islamie zabronione.
Po tych sprawach przejdziemy do tych poważniejszych.
Z pozdrowieniami.

MARI

MARI

No tak...
1. wolne forum
2. nie patrzylam na to jak Ty w skali makro
3.przeczytałam dopiero kilka opowiadan...
4.jest rzeczą jasną, że opinie nie zawsze muszą stać w szeregu ...w końcu kazdego z nas ALLAH stworzył jako jednostkę dając nam indywidualną osobowość, urodę, etc., etc.
miłego dnia
Salam

Aynur · Gość

MARI

OJ, proszę, nie doszukuj się podtekstów bo mnie przez głowę nie przeszła myśl, ze są delikatnie mowiąc *mniej niz dobre*.
Inaczej - podobają mi się bardzo, bardziście..... Aynur, naprawde.
Czemu sięgnelam do nich dopiero teraz? Nie wiem...ale jestesm zadowolona, ze są , że jest ktos czyli TY AYNUR ...i nie jest to podlizywanie się hehehe
Naprawdę mi się podobają...
Nawiasem mowiąc, zaczelam tez poszukiwac tego w necie, może też coś trafię? Very Happy

Aynur · Gość

Bo widzisz Mari, nieraz ręce opadają...
Pomyśl, ze coś tłumaczysz, żeby sobie inni poczytali w wolnym czasie a tu jeszcze krytyka, przecież to są zwykle opowiadania, nic więcej.